Głodno, zimno, obce miejsce. Szukasz dobrej staropolskiej restauracji. Omiatasz wzrokiem okolicę i… jest! Neon „Jedzonko”. Wchodzisz i widzisz na ladzie smakowite pączki polane lukrem. Nieee…, to nie to. Wiesz, że musisz zjeść obiad z ciepłą zupą. Szukasz dalej, a w tle mieni się napis „Restauracja”, w kierunku której zmierzasz już szybkim krokiem. Siadasz wygodnie przy stole, otwierasz menu, a tam, zamiast przystawek, zup i cen, opis właścicieli i ich ważnych elementów życia. Że lubią podróże, że są ciekawi świata, że przemierzyli Amerykę Południową. Gdzie te zupy do cholery? Trudno je znaleźć w bloku tekstu, który starannie wypełnia każdą wolną przestrzeń karty menu. Trafiasz wzrokiem na pizzę, a później na wegetariańską potrawkę z fasoli. Zaczynasz wątpić, czy miejsce, w którym zasiadłeś i powiesiłeś na wieszaku jesienny płaszcz, jest tym, którego szukasz.
To nie jest blog kulinarny. To analogia do procesu poszukiwania pracy. I do CV, które wysyłasz w odpowiedzi na ogłoszenia. Miej ten obraz przed oczami, zanim zaczniesz masowo aplikować i zanim zniechęcisz się brakiem odpowiedzi z rynku.
NEON
Czyli inaczej nagłówek. Dlaczego jest ważny? Bo wskazuje kierunek. Podpowiada, czy warto tam skierować krok. Tak jak restauracja musi być sprofilowana, tak i Ty nazwij siebie. Pizzeria? Vege? Staropolska? Indyjska? Kim jesteś?
INTRO
Nie pisz o sobie. Nie używaj przymiotników typu ambitny, zaangażowany, nastawiony na cel. Gdy jesteś głodny i otwierasz menu, nie w głowie Ci czytać o ciekawym (niewątpliwie!) życiu właścicieli restauracji. „Tu zjesz do syta, smakując regionalnych produktów z Dolnego Śląska.” Zastanów się, jaki Ty jesteś w stanie rozwiązać problem u pracodawcy. Czy zoptymalizować procesy logistyczne? Czy zmniejszyć ilość porzucanych koszyków klientowskich? Czy znaleźć wśród całej masy człowieka dokładnie takiego, jakiego szuka pracodawca?
KATEGORIE
Przystawki, zupy, dania główne, desery. Więc dlaczego miksujesz osiągnięcia z odpowiedzialnościami?
OFERTA
Chciałoby się tu napisać wszystko. Streścić całe swoje życie zawodowe. Zaakcentować to, co dla mnie osobiście ważne, pokazać nie tylko rezultat, ale i drogę dojścia. Jednak dobre menu to szuka wyboru. Sztuka „odejmowania” – nie „dodawania”. To sztuka doboru słów, które nie budzą wątpliwości. Tak, jak rosół, czy schabowy. W CV nie mów o tym, co robiłeś do tej pory, ale o tym, co robiłeś wyjątkowo dobrze. Mów o tym, w czym jesteś doskonały.
Zrób to w taki sposób, w jaki inspiruje Cię dzisiaj menu: co jest treścią oferty i ile za to zapłacisz. „Co” i „rezultat”. Nic więcej.
GRAFIKA
Menu ma być czytelne – dokładnie tak czytelne, jak Twoje CV. Obrazki, paski, kratki i kropki, choćby w najpiękniejszych barwach, są zbędne. Jeśli możesz z czegoś zrezygnować – zrób to. Zasada ta dotyczy zarówno treści, jak i wszelkich elementów dookoła.
Przemyśl też to, jak się czujesz, gdy menu na zdjęciu przedstawia apetyczne danie, na które Ty się decydujesz, a w rzeczywistości dostajesz coś, co odbiega od fotografii? Dlaczego więc w CV zamieszczasz zdjęcie sprzed wieków? Lub jest tak małe, że nie widać na nim Ciebie i Twoich oczu? Po co więc ono właściwie jest?
SPOSÓB PRZEDSTAWIENIA
Menu to nie proza. To nie zbity tekst szczelnie wypełniający każdą przestrzeń A4. Pozwól więc na tę przestrzeń w swoim CV. To, co możesz, zapisz w punktach. Powstrzymaj się od stosowania zdań wielokrotnie złożonych. Powstrzymaj się również od przymiotników. Nie trzeba podkreślać, że rosół gotowany był na ogniu, a makaron z żabki wykipiał. Chyba, że marchewkę, która pływa w rosole, sam podlewałeś, zanim wyrosła na słońcu.
Tak, jak klient restauracji nie musi wchodzić na zaplecze, aby przekonać się, że w tej restauracji warto zjeść, tak i rekruter nie spotyka się z każdym kandydatem, aby przekonać się, że pasuje do oferty. CV – jak menu – jest ofertą, która skłania do spotkania lub odrzucenia kandydata. Zadbaj o to, aby Twoje CV mówiło o Tobie to, co chce usłyszeć konkretny (lecz nie każdy) pracodawca.
Nie wiem, czy widzisz analogię, nie wiem czy ten wpis będzie dla Ciebie inspiracją. Pewnie wiele ważnych elementów pominęłam w tym artykule. Mimo wszystko myślę, że może być pomocny, bo taki jest jego cel. Szukaj inspiracji we wszystkim, co Cię otacza i ucz się „od menu”. Jeśli tylko to doprowadzi Cię do znalezienia pracy, która w pełni wykorzysta Twój potencjał – warto.
Link do darmowego webinaru, który odkryje więcej już 6 października: TUTAJ.
Bardzo trafne porównanie. Poproszę artykuł na e-mail.
Pozdrawiam
Rsz
Cieszę się, że zainspirował. Jeśli chce Pan wziąć udział w webinarze, na którym padnie wiele konkretów, zapraszamy. Link do zapisu na dole artykułu.